Chcesz kontra Potrzeba: bezcenna wartość doświadczenia - Dziennik internetowy Men Life

Prezentowane przez UBank

Żyjemy w świecie pożądania. Zaczyna się, gdy jesteśmy młodzi. Chcemy nową zabawkę. Nowa gra wideo. Nowy film. Potem starzejemy się i nadal pragniemy tych wszystkich rzeczy i mnóstwa nowych rzeczy: pracy, którą kochamy, garderoby, domu, rodziny. Wzrosliśmy i nasze pragnienia wzrosły razem z nami.

Ale czy niekończąca się pogoń za spełnieniem życzeń pozostawiła nas w poczuciu… cóż… jakby niespełnionego? Czy nie wydaje się, że spędzamy strasznie dużo czasu, skupiając się na naszych najpilniejszych potrzebach, a nie na naszych długoterminowych potrzebach? Mówiąc za siebie, wiem, że goniąc za swoimi pragnieniami, często ignoruję rzeczy na mojej twarzy, które mogą mnie naprawdę spełnić. Rzeczy takie jak miłość, towarzystwo, budowanie pamięci, rozmowa i bezpieczeństwo.

Spodoba Ci się również:
12 Mind Hacks dla produktywności
Stany australijskie w rankingu szczęścia seksualnego
10 aplikacji uważności, które poprawią Twój wewnętrzny spokój

Szczęście ma znaczenie, ale co kupuje szczęście?

Niedawno obejrzałem dokument „Wszystko czego potrzebuję”, który opowiada o dążeniu do szczęścia we współczesnym świecie. Dokument przedstawiał dwie grupy ludzi żyjących na różnych krańcach spektrum „pożądań”. Na jednym końcu była pięcioosobowa rodzina. Rodzice pracowali niestrudzenie, aby pozwolić sobie na utrzymanie swojego wymarzonego domu, ale posiadanie tak dużego domu stworzyło dosłowny i emocjonalny dystans między członkami rodziny. Na drugim końcu były dwie młode samotne kobiety tak zakochane w wychodzeniu i kupowaniu rzeczy, że ich życie było przepełnione bałaganem i zaskakująco trudne do zarządzania; ich cel, jakim jest posiadanie jakiegokolwiek domu, wydawał się na zawsze poza ich zasięgiem.

W świetle tych współczesnych dylematów dokument stawia pytanie: co u diabła stało się ze snem? Albo jeszcze lepiej, dlaczego sen nie wystarczył? Dlaczego dom z dwiema sypialniami stał się domem z pięcioma sypialniami? Dlaczego posiadanie ładnej garderoby stało się stosami ubrań bez wartości sentymentalnej? Kiedy pogoń za szczęściem bardziej dotyczyła „pogoni” niż „szczęścia”?

Być może odpowiedź sprowadza się do samej ludzkiej natury, w której przymus wydawania lub po prostu „robienia czegoś lepiej” może przesłonić radość, jaką powinniśmy czerpać z rzeczywistych rzeczy, które kupujemy. Przypomina mi moją krótkotrwałą obsesję na punkcie maleńkich magnetowidów. Kiedy pojawiły się mini dyktafony, byłam pierwszą w kolejce do zakupu. Wreszcie! Myślałem. Wreszcie mogę nagrać sobie jazdę na snowboardzie, czy skoki na bungee. Mogę przypiąć aparat do obroży psa, żeby zobaczyć, jak wygląda sytuacja z jego perspektywy. To wszystko, czego zawsze chciałem!

Kupiłem więc mój mały aparat i zabrałem go na snowboard. A ja skakałem na bungee. I przywiązałem go do obroży mojego psa na jeden dzień. A potem, około tygodnia później, odłożyłem rzecz na półkę i zapomniałem o niej. Pewnego dnia spojrzałem na gadżet i zadałem sobie pytanie: dlaczego tak desperacko chciałem mieć to urządzenie? I dlaczego nie poczułem się tak, jak myślałem? Wyglądało to tak, jakby moje pragnienie zdobycia tej nowej zabawki było tak silne, że radość, jaką otrzymałem z jej zakupu, przerosła radość z posiadania jej!

Na całym świecie ludzie doświadczają tego samego. Aby dotrzymać kroku lub zaspokoić pragnienie, pragnienie konsumpcji staje się cenniejsze niż sama konsumpcja. Odejście na bok to wydarzenia, które zapewniają bardziej satysfakcjonujący poziom szczęścia dzięki więzi międzyludzkiej lub autentycznym osobistym osiągnięciom. Zamieniliśmy zdrowe, trwałe szczęście na puste, ulotne szczęście.

Czy rzeczy materialne są złe?

Nie chodzi o rzeczy, które kupujemy, ale jak je kupujemy. Na przykład nie ma nic złego w spłacie kredytu hipotecznego i chęci posiadania domu – to całkowicie normalne ludzkie przedsięwzięcie. Ale szybko zdarza się, że klauzula „rób lepiej” przeważa nad klauzulą ​​„konieczności” i nagle dach nad głową i łóżko do spania w nocy nie wystarczają. W końcu, co z tą pulą, której zawsze chcieliśmy? A co z pokojem gier? Och, a ten ma saunę, powiadasz? Cóż, właśnie zdaliśmy sobie sprawę, że też tego chcemy! Kupujemy więc McMansion i nagle nie widzimy już naszych dzieci. Chęć „robienia lepszych” pozostawiła nam zakup, który jest sprzeczny z naszymi potrzebami emocjonalnymi jako człowieka.

To nie nasza wina. Konsumpcjonizm i kapitalizm to dwa podmioty, które rozwijają się dzięki manipulowaniu ludźmi w celu wydawania pieniędzy. Podstawowym przesłaniem niemal każdej reklamy jest to, że możemy działać lepiej. Są to podprogowe wrażenia, które zaczynają wkradać się do naszych mózgów, zanim jeszcze nauczymy się mówić, nieustannie mówiąc nam: „Więcej. Więcej. Więcej. Więcej."

Tak więc nie, rzeczy materialne same w sobie nie są złe, ale metody stosowane przez firmy, aby skłonić nas do zakupu tych rzeczy, mogą być złe. I chociaż wybory, które podejmujemy, aby zaspokoić nasze pragnienia, mogą nie być całkowicie złe, prawie na pewno są samolubne, ponieważ tak często odbywają się kosztem prawdziwego towarzystwa.

Doświadczenia są lepsze niż rzeczy

Pomyśl o wspomnieniach, które naprawdę wyróżniają się w życiu. Pierwszy pocałunek. Podróż z kumplami. Wesela. Wakacje na wyspie. Są to chwile, których się trzymamy, chwile, które sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi, gdy o nich myślimy. Reprezentują spełnienie pragnienia na poziomie ludzkiej potrzeby, a nie tylko niedostatku.

Wspomnienia trwają dłużej niż iPhone'y. Proste rzeczy, takie jak spotkanie ze starym przyjacielem przy kawie, oglądanie meczu piłki nożnej popijając tanie piwo lub spacer z dziewczyną, mogą wzbogacić życie w sposób, którego nigdy sobie nie wyobrażałeś. Podaruj sobie trwałą pamięć, a nie przelotny pośpiech. Obserwuj, jak dużą wartość możesz wystawić na coś, co kosztuje znacznie mniej, niż się spodziewałeś.

Obejrzyj: dokument „Wszystko, czego potrzebuję”

Będziesz pomóc w rozwoju serwisu, dzieląc stronę ze swoimi znajomymi

wave wave wave wave wave