Wywiad: Antony De Haas z A. Lange i Söhne o słodko-gorzkiej naturze rocznic - Dziennik internetowy Men Life

Spisie treści

A. Lange i Söhne to bez wątpienia budzące grozę nazwisko w horologii. To nie jest jednoznaczna uwaga. Germańska marka pokonała więcej szans niż większość, aby dostarczyć nam zegarki, które znamy i kochamy dzisiaj. W 1945 roku główny budynek produkcyjny A. Lange i Söhne został tragicznie, choć celowo, zniszczony podczas bombardowania ostatniej nocy II wojny światowej. Wraz z wywłaszczeniem firmy w strefie sowieckiej, A. Lange & Söhne zniknęli w nicości. Tak było do upadku muru berlińskiego w 1989 roku – od tego momentu Walter Lange i Gunter Blumlein podnieśli elementy i przekształcili markę, przynosząc nam niezwykłe czasomierze, takie jak 1815 Tourbillon Handerwerkskunst i Datagraph Perpetual Chronograph.

W tym roku w SIHH pojawił się zegarek Lange 1 Anniversary. Ten utwór, będący hołdem dla Waltera Lange, upamiętnia 25. rocznicę urzeczywistnienia wizji Waltera Lange i jego partnera Güntera Blümleina. Anthony de Haas, dyrektor ds. rozwoju produktów w firmie A. Lange & Söhne, przypomina nam, że w hołdzie ikonie opłaca się być pokornym.

„Pierwszy Lange 1 został wprowadzony na rynek 25 lat temu. To był zupełnie nowy zegarek i nowa marka – trochę specjalnego projektu, który stał się ikoną. Przynajmniej tak piszecie ty i prasa… nie nazywamy tego ikoną. Nie od nas zależy, czy jest to ikona, czy nie.

Przez te 25 lat oczywiście dalej rozwijaliśmy całą rodzinę produktów, z różnymi wariantami i funkcjami oraz komplikacjami. Potem zapytaliśmy: „co zrobimy, żeby to uczcić?” Chcesz coś uczcić, ponieważ dla nas ważnym punktem był również nieżyjący już pan Blumlein, jeden z dwóch założycieli wraz z Walterem Lange”.

Elementy jubileuszowe są kamieniem węgielnym sceny zegarmistrzowskiej, a wielu zegarmistrzów świętuje po drodze swoich założycieli i współpracowników. Jednak według De Haasa nie wszyscy szukają tego rodzaju czci.

„Rozmawialiśmy o Walterze Lange iw zeszłym roku oddaliśmy hołd Walterowi Lange – zmarł zaledwie dwa lata temu, więc wiedzieliśmy, co musimy powiedzieć. Ale panie Blumlein nigdy tak dużo o tym nie mówiliśmy i nigdy nie wspomnieliśmy o nim ani nie zrobiliśmy czegoś w zegarkach, które go nawiązywały. Szczerze mówiąc, nigdy by tego nie pokochał. Powiedział „Bzdury! Zegarek jest bohaterem, nie ja” i właściwie tak samo jest z Walterem Lange.

W tym roku SIHH, A Lange i Söhne zaprezentowali nowy Zeitwerk Date; rewolucyjny element dla marki ze skaczącymi cyfrowymi wyświetlaczami godzinami i minutami oraz niezwykle złożonym ruchem, tworzonym przez nieustanny wymyk siły. De Haas przypomina nam, że wprowadzanie innowacji do czegoś tak ugruntowanego jak Zeitwerk nie zawsze przebiega idealnie.

„Jeśli spojrzysz wstecz 10 lat temu, w maju 2009 r., zaprezentowaliśmy go i uznaliśmy ten zegarek za produkt niszowy, taki jak „ach, który jest bardziej dla maniaków zegarków”, wiesz? Był cyfrowy i miał dziwną twarz, a my byliśmy trochę „oh oh oh oh… .wiesz?” To było bardzo ekscytujące i byliśmy bardzo zaskoczeni reakcją, opiniami, a oni mówili „O, to jest świetne!”, byli ludzie typu „och, nienawidzę tego”. W porządku ze mną, ale najbardziej brzmiało „wow, kocham to, chcę, hmm” i był to dość drogi zegarek. Oczywiście zaczynasz myśleć „Och, może moglibyśmy… wow, może to może stać się rodzajem rodziny?” - jeśli więcej pomysłów może się zintegrować.”

De Haas mówi, że nowy kawałek jest potężniejszy niż jego poprzednik, mimo że jest znowu cieńszy, i mówi nam o wyzwaniach, z jakimi trzeba się mierzyć, gdy wprowadza się innowacje do wielkości.

„To całkiem innowacja, można to nazwać, Zeitwerk nowej generacji lub Zeitwerk 2.0. To jest szalone. Nie grubszy, 0,3 milimetra cienki - cieńszy niż zwykły Zeitwerk. Nie brzmi to dużo, ale 0,3 milimetra to dużo dla zegarmistrza i czujesz to. A potem zaczynasz myśleć: „Och, ale może być świetnie”, zwykle musisz pociągnąć za koronę, aby ustawić czas, i przez wieki zmieniałeś się. Po prostu, to tylko uczucie, wtedy osobno zintegrowaliśmy kolejny popychacz na godzinę, a data to nie tylko ręka czy coś w tym rodzaju. To szklany pierścień, a pod nim pierścień z czerwoną segmentacją.

Pomimo tego, że w ciągu ostatniej dekady odegrał ciężką rękę w rozwoju wielu zegarków, De Haas ujawnił, że nie gra faworytów, jeśli chodzi o jego „dzieci”.

„Mam 2 córki, dwie dziewczynki. Nie mogę powiedzieć, który jest ulubiony”. żartował.

„Ale to naprawdę bardzo trudne. Mam różnych faworytów, ponieważ każdy zegarek ma dla mnie historię. Mogę powiedzieć, że Datograph jest ulubionym. Standardowy pierwszy Datograph. Czemu? To był pierwszy zegarek Lange & Söhne, który miałem w rękach, a jako zegarmistrz tak załamałem się wyglądem i mechanizmem, że pokazał mi go pan Blumlein”.

W morzu hołdów dla zegarków, których jedyną kluczową różnicą jest zmiana estetyczna, A Lange & Söhne wykorzystują spojrzenie wstecz jako okazję do zrobienia kroku naprzód. Ich nowo odsłonięte dzieła to o wiele więcej niż suma ich części dzięki bogatej, choć ponurej historii, która płynie w żyłach marki i jeśli tegoroczne starania są czymś do pominięcia, germańscy mistrzowie czasu w A. Lange & Söhne dopiero się rozkręcają.

Będziesz pomóc w rozwoju serwisu, dzieląc stronę ze swoimi znajomymi

wave wave wave wave wave