Jeśli chodzi o zwiedzanie Kalifornii, Australijczycy są dość przewidywalną grupą. Tłumy gromadzimy się w Los Angeles i San Francisco, tańczymy tysiącem przez Coachella i Burning Man i ten schemat powtarza się od dziesięcioleci. Ale co się stało z czasami, gdy gdzieś leciałeś i rozgryzałem to po drodze? Kiedy możesz po prostu wynająć samochód, wybierz własną przygodę. Cóż, jak dowiedziałem się niedawno w Kalifornijski złoty kraj, stare dobre czasy mogą wrócić lepiej niż kiedykolwiek.
Gold Country to obszar północno-wschodniej Kalifornii, który obejmuje zachodnią stronę pasma Sierra Nevada. Region jest domem dla największej masowej migracji w historii Stanów Zjednoczonych, kiedy w 1848 r. odkryto złoto, a kolejne 300 000 „49erów” skierowało się na zachód w poszukiwaniu płatków, samorodków i fortuny. Ale podczas gdy wydobycie złota jest obecnie bardziej hobby niż przemysłem, połączenie gór, rzek, historii, architektury, wina, przystępnych cen, przyjaznych ludzi i zapierających dech w piersiach dróg sprawia, że jest to idealne miejsce na staromodną podróż.
Poleciałem na lotnisko Sacramento i skierowałem się prosto do wypożyczalni Enterprise. Nie wiedząc dokładnie, co zarezerwowałem, byłem trochę podekscytowany tym, że powitał mnie mój rydwan w stylu Zoolandera: Jeep Wrangler.
Dach wyłączony. Jitterbug włączony. W drodze do Sacramento.
Udało mi się wykorzystać mój jetlag, spacerując po starym mieście Sacramento. 8-blokowa część śródmieścia pozostała w dużej mierze niezmieniona od XIX wieku i jest obecnie klasyfikowana jako zabytkowy park. Połączenie starych budynków i muzeum kolejowego miało niewielki? Tam będzie krwawo czuję to (chyba że nikt nie pił mojego koktajlu mlecznego), a po tym, jak przyjaźni ludzie z Visit California wręczyli mi mapy i informacje, nadszedł czas, aby spróbować się przespać.
Następny poranek zaczął się od spojrzenia na moją zakurzoną mapę i jeszcze bardziej zakurzone odbicie. Każda droga wyglądała na krętą, każde miasto miało historię. Ale ponieważ miałem tylko kilka dni, postanowiłem zacząć od największego centrum boomu wydobywczego, Downieville. Mimo że nazwa miasta nie była zbyt optymistyczna, jazda tam z nawiązką to zrekompensowała. W rzekach spływał świeży śnieg, kwitły maki kalifornijskie, drogi wiły się, a jak okiem sięgnąć, był las i skały. Szczerze nie mogłem uwierzyć, jak ciche były drogi, biorąc pod uwagę, że okolica była blisko zarówno Sacramento, jak i San Francisco.
Kiedy dotarłem do miasta, nie mogłem przestać się uśmiechać. Wyglądało na to, że przez 100 lat niewiele się zmieniło i prawie nie było nikogo w zasięgu wzroku. Rzeka, która przepływała przez miasto, była wysoka i potężna, i chociaż miałem nadzieję wyłowić kilka samorodków złota łyżką do basenu, zostałem poinformowany przez miejscowego, że jest to nieco trudniejszy proces. Kiedy zapytałem, co tu robią ludzie, powiedział: „Mieszkańcy pracują, turyści jeżdżą na rowerach”.
W rzeczywistości jazda na rowerze oznaczała jazdę na rowerze górskim. Downieville to w zasadzie zjazdowa stolica Kalifornii i dom dla słynnego wyścigu rowerów górskich „Downieville Classic”. Tak więc, po mojej długiej dwuminutowej jeździe po całym CBD, udało mi się znaleźć sklep rowerowy, który pozwoliłby mi na pedał.
Downieville Outfitters to jedna z dwóch wypożyczalni rowerów w mieście, a jej właściciel, Greg, żyje i oddycha każdą szprychą w tym miejscu. Podczas gdy wciąż byłem zachwycony, że rowery górskie mają teraz dźwignię, która może regulować wysokość siodełka w locie (minęło trochę czasu), Greg chciał mnie zabrać na niektóre szlaki. Nawet na trasie dla początkujących łatwo było dostrzec atrakcyjność kolarstwa górskiego w Downieville. Oszałamiająca sceneria na każdym kroku, płynące rzeki, dobrze utrzymane szlaki, można nawet zobaczyć następstwa gorączki złota. Mogłabym jeździć przez całe popołudnie (gdyby nie litry kwasu mlekowego, które nasyciły moje quady), a po kilku lokalnych piwach nadszedł czas, aby zadzwonić do tego dnia i trochę się przymknąć nad rzeką .
Następnego ranka obudziłem się jak kowboj, który trochę za długo spędził w siodle. Mając to na uwadze, pomyślałem, że zrobię sobie przerwę od aktywności związanych z pośladkami i zanurzę się w lokalnej kulturze. Nevada City znajdowała się zaledwie godzinę na południe, więc załadowałem jeepa i pojechałem malowniczą autostradą 49.
Przy populacji liczącej około 3000 osób można by wybaczyć zakwestionowanie nazwy miasta. Ale to, czego im brakuje w liczbach, nadrabiają osiągnięciami. Na przykład lokalny teatr jest po prostu najstarszym w Kalifornii. Wykonawcy tacy jak Mark Twain, Emma Nevada i Jack London od lat uświetniają Nevada Theatre, a lokalna kultura artystyczna nadal kwitnie. Od lunchu w pysznej kawiarni Heartwood po koktajle w oszałamiającym barze Golden Era, co druga osoba, z którą rozmawiałem, albo pisała, śpiewała, grała, malowała, produkowała, gotowała, albo po prostu była „kreatywną”.
Pod wieloma względami Nevada City ma bardzo atmosferę Byron Bay, która płynie w jego żyłach. Ale tam, gdzie Byron w dzisiejszych czasach przypomina bardziej turystyczny park rozrywki, Nevada City to wyjątkowy koktajl historii, kultury i ludzi, który z każdym łykiem smakuje bardziej autentycznie.
Jeśli mój ból głowy był jakimś wskaźnikiem, wyglądało na to, że zużyłem trochę za dużo Nevada City. Ale z kilkoma lodowymi bystrzami tuż przy drodze, pomyślałem, że dobry plusk w twarz może wywrócić moje zmarszczone brwi do góry nogami. Rzeka American była miejscem, w którym James Marshall po raz pierwszy odkrył złoto w 1849 roku, a wraz z roztopami śniegu zalejącymi góry, brzmiało to tak, jakby moje nieuniknione katapultowanie z tratwy mogło nawet zakończyć się odkryciem (lub statystyką).
Zespół All-Outdoors Whitewater Rafting od pokoleń pływa po rzece American River i zapewniali mnie, że jestem w dobrych rękach. Zawsze frajerem do kary, zgłosiłem się na ochotnika, aby być szefem łodzi i udzielać instrukcji wiosłowania moim kolegom ze statku. Nie byłam pewna, czy to chłód w powietrzu, czy myśl o kacu Australijczyku, który prowadzi ich do ich wodnego grobu, ale wczesna praca zespołowa nie istniała. Ale w miarę jak bystrza rosły, rosła nasza solidarność. Tak, było paraliżująco zimno i czułem się jak w wodnym samochodzie, ale udało nam się pokonać bystrza bez duszy.
Udało mi się znaleźć jakieś zakwaterowanie w dalszej części drogi z paleniskiem wielkości przemysłowej, więc pojechałem moim zimnym, mokrym ciałem do Eden Vale Inn i spędziłem godziny zachodzącego słońca na rozmrażaniu i przedawkowaniu smores.
Obudziłem się w ciemności, pachnąc dymem, z ustami pełnymi piekła, więc pomyślałem, że użyję cukru i zacznę dzień od wędrówki. Hrabstwo Amador słynęło z malowniczych szlaków, maków i grzechotników, więc połączyłem wszystkie trzy i wyruszyłem 7,2-milową trasą do Patti's Pike. Trasa w górę oznaczała, że im dalej wspinałeś się na górę, tym lepszy stawał się widok na rzekę. Jasne, trzeba było delikatnie zachęcić dziwnego węża ze szlaku, ale spokój sprawiłby, że Darryl Kerrigan straciłby tydzień na kolanach.
Szczupak Patti był w zasadzie znakiem i 100 klepnięciami krowy, ale widok z góry był wart każdego kroku i unikania węża. Gdy schodziłem z powrotem, miejscowy rybak poczęstował mnie czymś zjełczałym i powiedział, że powinienem spędzić resztę popołudnia w „tym miejscu przygody” wzdłuż autostrady.
Miejsce przygód faktycznie nazywało się „Park Przygód Moaning Cavern”. Początkowo myślałem, że rybak wysłał mnie do nielegalnego klubu towarzyskiego, ale kiedy podjechałem i zobaczyłem ubraną obsługę i ścianę wspinaczkową, mogłem odetchnąć z ulgą. Jak większość rzeczy w Kraju Złota, park przygód był tak samo pięknym naturalnym, jak i dostępnymi zajęciami. Zip w dolinie mógł nie mieć tego samego gwaru zagrażającego życiu, co rafting, ale spokój szybowania nad wierzchołkami drzew jest trudny do pokonania.
Ponieważ alarm w moim telefonie przypomniał mi, że muszę zabrać jeepa z powrotem do Enterprise, a siebie z powrotem do Australii, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu z tego, jak przypadkowe były moje kilka dni. Każde miasto, do którego pojechałem, twierdziło, że jest „prawie stolicą Kalifornii”, każdy miejscowy, z którym rozmawiałem, wciąż chwalił się optymizmem „na tych wzgórzach wciąż jest złoto!”, nie byłem do końca przygotowany na specjalną markę romantycznego uroku, która biegła przez kalifornijski Gold Country i jego mieszkańców. Autostrada 49 jest zaśmiecona jednymi z najlepszych kanionowych dróg prowadzących (i jeżdżących), jakie kiedykolwiek widziałem, i chociaż populacja w okolicy jest dość niska, żaden z mieszkańców nie jest na dole. Nawet jeśli miasta i ludzie nie są twoją rzeczą, podziw Parku Narodowego Yosemite jest właśnie tam do odkrycia.
Wiele osób próbowało sięgnąć do podbrzusza Ameryki, o której czytali w powieści Kerouaca, ale wraz z masowym rozwojem w całym kraju większość historii i uroku znika. Ale nie Kraj Złota. To obszar pełen postaci, historii i słabszych. To dziki zachód z dyplomem artystycznym. Jest szorstki i upadł zanurzony w naturalnym pięknie. Prawdziwa ironia tego wszystkiego polega na tym, że obszar, który zasłynął z odkrycia, jest jednym z najbardziej nieodkrytych samorodków podróży w Ameryce Północnej.
Każda osoba, z którą się spotkałam, wydawała się równie zaskoczona i nonszalancka, że jestem w ich mieście, ale zawsze byli gotowi na pogawędkę i historię. Chociaż uwielbiam wycieczki samochodowe do jazdy i naturalnego piękna, to właśnie połączenia, które nawiązujesz po drodze, naprawdę sprawiają, że są warte zachodu.
Cytując jednego z najlepszych teatrów Nevada: „Podróże są śmiertelne dla uprzedzeń, bigoterii i ciasnoty umysłowej, a wielu z naszych ludzi bardzo ich potrzebuje z tego powodu. Szerokie, zdrowe, miłosierne poglądy na ludzi i rzeczy nie mogą być osiągnięte przez wegetację w jednym małym zakątku ziemi przez całe życie”.
Spodoba Ci się również:
12 najlepszych blogów przygodowych
10 najlepszych globalnych miast docelowych dla międzynarodowych podróżnych
18 najlepszych witryn porównujących loty i alternatywy Skyscanner