Kiedy chłopak ze wsi, Nedd Brockman, przeniósł się do Sydney, aby stać się iskrą, był oszołomiony ilością bezdomności, którą widział na ulicach miasta. Pochodząc z małego miasteczka Forbes w środkowo-zachodniej części Nowej Południowej Walii, Nedd ma nieodłączne poczucie wspólnoty. To ta sama odpowiedzialność społeczna, która popycha go teraz do wprowadzenia zmian.
Zdeklarowany szaleniec, widział, że jego pasja do biegania jest idealną okazją do zgromadzenia publiczności i zebrania pieniędzy na cel, który go pasjonował. Spotkaliśmy się z 21-latkiem po tym, jak skończył. Oto, co miał do powiedzenia o swoim absurdalnym następnym przedsięwzięciu.

„Odkryłem, że naprawdę lubię robić szalone rzeczy z bieganiem, próbując iść coraz dalej i stawiać sobie wyzwania… Zastanowiłem się, w jaki sposób mogę przyciągnąć publiczność, aby zebrać pieniądze dla bezdomnych i ludzi żyjących w ubóstwie. Więc wtedy plan był 50-50-50… 50 maratonów w 50 dni, aby zebrać 50 000 dolarów na bezdomność w Sydney. Cały czas pracując w pełnym wymiarze godzin jako błyszcząca od siódmej do trzeciej”.
Dla tych, którzy grają w domu, to 42,2 km dziennie przez 50 dni. Od 31 sierpnia przebiegnie łącznie 2110 kilometrów. Albo z Sydney do Melbourne iz powrotem z pozostałymi kilometrami na szybki objazd do rodzinnego miasta Forbes. Trudne zadanie, Nedd jest zmotywowany chęcią pomocy potrzebującym.

„W każdy wtorek podróżowałem do Ultimo, aby przejść do TAFE i zawsze widziałem mniej więcej dziesięciu bezdomnych, którzy robili to ciężko na ulicach. To najbardziej upokarzające doświadczenie. Twój sposób myślenia się zmienia i czujesz, że po prostu musisz pomóc. Moją pierwszą rzeczą do zrobienia było po prostu iść na górę, siadać i próbować z nimi porozmawiać… oferować im jedzenie lub kurtkę, jeśli było im zimno. Ale częściej niż tylko pogawędkę”.
Każdej nocy 10 000 Australijczyków śpi na ulicy lub w nieodpowiednich mieszkaniach*. To zadziwiająca statystyka, która jest szczególnie widoczna na zamożnych ulicach „Szmaragdowego Miasta”.
„Czuję, że jestem w stanie pomóc. Pomyślałem więc… jak mogę zebrać pieniądze i to była najdziksza rzecz, jaką mogłem wymyślić”.
Zapytany, czy podoła wyzwaniu, dobitna odpowiedź Nedda jest prosta; "Absolutnie". „Fizycznie wiem, że jestem w stanie to zrobić, a mentalnie już tam jestem. Więc to tylko kwestia jednej stopy przed drugą. km na km. Dzień po dniu".

Nedd zaczął biegać nieco ponad rok temu po odwieszeniu butów i stwierdzeniu, że jego kondycja spadła.
„Prawdopodobnie byłem trochę przysadzisty”, śmieje się Nedd, „Pchałem 90 kg… Więc po prostu zacząłem dużo biegać. Ukończyłem swój pierwszy półmaraton i myślałem, że jestem mężczyzną. Potem rozmawiałem z kumplem i powiedzieliśmy: „Zróbmy pełny maraton”. Powiedziałem: „Racja”. Więc zaplanowaliśmy to tydzień wcześniej, a potem pobiegliśmy na Palm Beach. To było to".
Od tego czasu Ned wykonał mnóstwo ogromnych biegów.

„Zrobiłem półmaraton wokół wzgórza Bronte z innym facetem, a potem wszystko się zaczęło. Więc wtedy pojechałem i zrobiłem 60 km, sto okrążeń skoczni Bronte, czyli 80 km, a potem 100 km”.
Około 58 km przed swoim nocnym biegiem na 103 km (z Randwick do Palm Beach iz powrotem), Nedd zaczął kwestionować jego tok rozumowania.
„Jeśli twoja przyczyna jest ważniejsza niż powód, by odejść, to nie zrezygnujesz” – powiedział. Oczywiste jest, że to wyzwanie związane ze zbieraniem funduszy jest dość dużym „dlaczego” dla Nedda.
Nedd ma kilka 42-kilometrowych tras, które będzie obracał, od 12 okrążeń w Centennial Park po pokonanie 42 km na bieżni. Możesz pokazać swoje wsparcie dla Nedda, przekazując darowizny na jego zbiórkę pieniędzy przez Czerwony Krzyż lub krążąc po jego Instagramie. Gdy zacznie radzić sobie z wyzwaniem, dołącz do niego na zapleczu jego codziennego maratonu i okaż swoje wsparcie, biegając obok niego.

