Jak naprawić australijskie rugby - Dziennik internetowy Men Life

Australijskie rugby jest w poważnych tarapatach i istnieją poważne wątpliwości, czy gra przetrwa w obecnej formie. Zacząłem więc spisywać kilka pomysłów na naprawę rugby w Australii i trochę mnie poniosło…

Ta historia została ponownie opublikowana z Medium za zgodą autora Jeremy'ego Atkina.

1. Stan aktualny

Za tablicą wyników

Z perspektywy finansowej:

Koszty operacyjne wzrosły, a trzy główne źródła przychodów znajdują się pod presją:

  • Przychody z transmisji (ponieważ ogólna oglądalność telewizji, a zwłaszcza rugby, spadła, podobnie jak wydatki na reklamę)
  • Sprzedaż biletów (ponieważ spadła frekwencja na meczach)
  • Sponsoring (ponieważ fani odwracają się od rugby, a kluczowi partnerzy, tacy jak Qantas, zostali zniszczeni przez COVID)

Z perspektywy kibica:

  • Zarówno Super Rugby, jak i Mistrzostwa Rugby stały się przestarzałe, kalendarzowi brakuje logiki i nie ma znaczącego powiązania między obywatelami a Wallabies.

Z perspektywy organizacyjnej:

  • Nie ma dowodów na zgodność i niewielkie możliwości skutecznego podejmowania decyzji lub planowania strategicznego.

Planowanie powrotu w drugiej połowie

Jednakże, nie wszystko stracone. Bez względu na to, jak złe rzeczy się wydają, rugby nie odchodzi. Szkoły i kluby będą nadal grać, Wallabies nadal będą nosić złote koszulki, a fani będą nadal kłócić się na Twitterze. Istnieją trzy konkretne czynniki, które dają pewność odporności i potencjału rugby:

  • Choć mała, australijska społeczność rugby jest bardzo namiętna
  • Rugby nadal cieszy się poparciem wśród australijskich korporacyjnych graczy wagi ciężkiej
  • Na arenie międzynarodowej rugby kwitnie

Plan ataku

Aby przetrwać, australijskie rugby musi rozwiązać trzy problemy:

  • Równoważenie ksiąg
  • Ponowne angażowanie fanów
  • Restrukturyzacja organizacji gry

Żaden z tych problemów nie jest nie do pokonania, ale wymagają one planu, który zajmie się wszystkimi trzema, zamiast skupiać się tylko na jednym i mieć nadzieję, że inni zadbają o siebie. W dziewięciu postach przedstawiłem, co chciałbym zrobić, przełamując kluczowe problemy i proponując szereg rozwiązań:

Równoważenie ksiąg:

  • Zmniejszenie bazy kosztowej
  • Ochrona i wzrost przychodów

Ponowne zaangażowanie fanów:

  • Naprawianie kalendarza
  • Wygrywanie więcej gier
  • Naprawianie samej gry
  • Zmiana strategii medialnej

Restrukturyzacja organizacyjna:

  • Przegląd modelu zarządzania
  • Wzmacnianie więzi w grze
  • Zachęcanie do własności prywatnej

Stosunkowo niewiele z tego, co proponuję, jest oryginalne – jest to integracja wielu pomysłów, które są już omawiane. To, co uważam za wyjątkowe, to to, że większość ludzi koncentruje się na rozwiązywaniu konkretnych problemów w australijskim rugby i nikt nie przedstawia całościowego spojrzenia na to, jak wszystkie różne elementy mogą do siebie pasować. Mam nadzieję, że to, co proponuję, wypełnia tę pustkę.

Moje rozwiązanie w żadnym wypadku nie jest idealne i chciałbym usłyszeć krytykę, więc proszę o lekturę, zastanów się i daj mi znać, co myślisz - zaczynając od tego, jak obniżyć koszty operacyjne.

2. Zmniejsz koszty operacyjne

Aby rugby w Australii przetrwało, musi obniżyć koszty. Biorąc pod uwagę pogarszający się krajobraz medialny i zmniejszającą się popularność gry, przychody spadną, a cięcia są konieczne, aby zrównoważyć księgi.

Obecny budżet operacyjny Rugby Australia wynosi 80 mln USD (z wyłączeniem 30 mln USD wypłaconych franczyzom Super Rugby), a cztery franczyzy Super Rugby mają roczne wydatki w wysokości około 20 mln USD, co daje łączne wydatki około 160 mln USD rocznie. Przyjmując dwojaki sposób myślenia: „desperackie czasy wymagają desperackich środków” i „nigdy nie marnuj dobrego kryzysu” – stawiam sobie za cel zmniejszenie tego o 50% – czyli 80 milionów dolarów.

Krok 1: Wyeliminuj warstwę

Każdy, kto wykonał korporacyjne projekty „transformacyjne”, wie, że najprostszym sposobem na znalezienie „wydajności” jest zredukowanie warstw w środku systemu. W większości organizacji oznacza to zmniejszenie liczby pracowników średniego szczebla kierowniczego, w przypadku australijskiego rugby oznacza to całkowitą rezygnację z Super Rugby.

Obecny format nie jest dostarczany dla Wallabies, nie jest dostarczany dla fanów i nie jest dostarczany komercyjnie. Zamiast wykonywać skomplikowaną operację rekonstrukcyjną, lepszym rozwiązaniem jest całkowite pozbycie się jej. Z 80 milionów dolarów wydanych przez kluby Super Rugby około 22 miliony to płatności dla graczy, więc zakładając przez chwilę, że w ogóle nie dotykasz graczy, pula, na którą patrzysz, wynosi 58 milionów dolarów.

Możesz założyć, że po prostu całkowicie eliminujesz te koszty, ale nawet w mojej strukturze potrzebujesz infrastruktury na poziomie stanu (szczególnie do koordynowania działań oddolnych itp.), więc przyjmę oszczędności w wysokości 50 mln USD, co pozostawia 8 mln USD do rozłożenia wśród organów państwowych.

Płacimy również 1 milion dolarów na centralne finansowanie SANZAAR, co nie ma większego sensu bez Super Rugby i Rugby Championship (ja też to złomuję), więc to również może się udać.

Krok 2: Zapłać mniej graczy

Aktualny

Spośród około 195 profesjonalnych graczy rugby w Australii około 150 jest wyrównanych z czterema drużynami Super Rugby – po 36 do 40 na każdą. Ekstrapolując z różnych raportów rocznych, wydaje się, że całkowity koszt zatrudnienia tych ludzi wynosi około 38 milionów dolarów rocznie – nieco ponad 250 tysięcy dolarów każdy, co wydaje się być słuszne.

Opcje

Aby zmniejszyć tę liczbę, są tylko dwie opcje - zapłać każdemu graczowi mniej lub zatrudnij mniej graczy. Pierwsza opcja nie działa bez przyspieszenia drenażu graczy do Europy i Japonii, ale zatrudnianie mniejszej liczby graczy oznacza wspieranie mniej profesjonalnych zespołów, więc co robisz? Odpowiedź na pytanie znajduje się powyżej - tniesz drużyny Super Rugby i płacisz mniej graczy.

Rozwiązanie

Zmniejsz liczbę zakontraktowanych graczy ze 150 do 50 według następującej struktury:

  • 25 kontraktów dla najbardziej wartościowych graczy (Kontrakty Wallabies)
  • 25 kontraktów dla zawodników w wieku do 23 lat uznanych za najbardziej obiecujące (Junior Contracts)
  • Wszystkie kontrakty są udzielane na stałe, z góry ustalone wartości i na czas określony 3 lata, udzielane na zasadzie kroczącej – tj. 8 z każdego kontraktu udzielanego każdego roku
  • Wartości kontraktów Wallaby: 6 x 1 mln USD, 6 x 900 000 USD, 6 x 800 000 USD, 7 x 700 000 USD (wszystkie rocznie) = całkowity koszt 20,4 mln USD
  • Młodsze wartości kontraktów: 6 x 200 000 USD, 6 x 190 000 USD, 6 x 180 000 USD, 7 x 170 000 USD (wszystkie rocznie) = całkowity koszt 4,4 mln USD
  • Całkowity koszt gracza w wysokości 26 milionów dolarów plus kolejne 3 miliony dolarów w opłatach meczowych, co daje oszczędności rzędu 9 milionów dolarów

Wyjaśnię w pełni logikę tego w innym poście, ale sprowadza się to do płacenia więcej, aby przyciągnąć najlepsze młode talenty, utrzymać najlepszych graczy w Australii przez cały rok i pozwolić wszystkim innym radzić sobie sami. Oczywiście oznacza to o wiele mniej profesjonalnych graczy rugby w Australii w dowolnym momencie, ale zmiana struktury zawodów i zasad kwalifikowalności, miejmy nadzieję, oznacza, że ​​nie wpłynie to ani na produkt dla fanów, ani na sukces Wallabies.

Krok 3: Przytnij tłuszcz

W jakiś sposób Rugby Australia udaje się wydać blisko 19 milionów dolarów między „koszty drużyny Wallabies” a „wysokiej wydajności i drużyn narodowych”. Bardzo chciałbym zobaczyć podział tych kosztów, ponieważ wydaje się to śmieszne. Jeśli założysz personel złożony z 10 „personelu rugby” średnio 400 000 $ plus 100 000 $ kosztów na osobę i 100 000 $ na zakontraktowanego zawodnika, to i tak uzyskasz tylko 10 mln $. Gdzie idą pozostałe 9 milionów dolarów? Idzie do kosza - kolejne 9 mln dolarów oszczędności.

Krok 4: Outsourcing

Powiem z góry, że nie wiem zbyt wiele o tym, jak naprawdę działają te funkcje, poza tym, że wszystko, co przeczytałem na temat obecnego stanu finansowego Rugby Australia, mówi, że siedziba jest nadęta i znajduje to odzwierciedlenie w liniach kosztów z dnia kolejki i kosztów korporacyjnych, które razem wynoszą ~26 mln USD.

Jednym z prostych rozwiązań może być outsourcing. Zamiast mieć wewnętrzny zespół operacyjny dnia meczowego, dlaczego nie zlecić współpracy specjalistycznemu organizatorowi wydarzeń, takim jak TEG? Zamiast mieć wewnętrzny zespół sprzedaży sponsorów, dlaczego nie zlecić wyspecjalizowanej agencji komercjalizacji praw, takiej jak GroupM lub IMG? Wydaje się, że zlecamy już wiele negocjacji praw, więc dlaczego nie zlecić innych funkcji komercyjnych osobom, które zarabiają na życie.

Musiałbyś ustrukturyzować transakcje we właściwy sposób, aby wyrównać zachęty, ale bardzo podstawowa ekonomia podpowiada, że ​​zatrudnienie specjalistów prowadzi do lepszych wyników i co najmniej drastycznie obniżyłby stałą podstawę kosztów. Praca w ramach tego modelu outsourcingu może z łatwością zaoszczędzić kolejne 10 milionów dolarów.

Wydaje się, że pewna kombinacja tych dwóch kroków została już ukończona wraz z ostatnią rundą oszczędności kosztów w Rugby Australia, więc będzie interesujące zobaczyć, jakie (jeśli w ogóle) są tego konsekwencje.

Podsumowanie oszczędności

  • Super Rugby – 50 mln USD
  • Koszty gracza - 9 mln $
  • Koszty rugby - 9 mln USD
  • Koszty administracyjne - 10 mln USD
  • Płatność SANZAAR - $1m
  • Razem – 79 mln USD

Więc nie do końca osiągnięty cel 80 milionów dolarów, ale całkiem bliski i znacznie mądrzejszy i szczuplejszy model operacyjny dla Rugby Australia. Koszt to jednak tylko połowa problemu – utrzymanie i zwiększanie przychodów jest równie ważne i zostanie omówione w następnym poście.

3. Chroń strumienie przychodów

W poprzednim poście omawiałem, jak Rugby Australia może zmniejszyć swoje koszty operacyjne. W tym poście przyjrzymy się drugiej stronie medalu – jak RA może chronić swoje istniejące strumienie przychodów i rozwijać nowe. Patrząc na roczne raporty RA, istnieją trzy główne linie przychodów: prawa do transmisji (51%), kolejka (17%) i sponsorowanie (23%) z kilkoma innymi drobiazgami wrzuconymi, aby jak sobie z tym poradzić.

Podsumowując, mniej znaczy więcej.

Prawa do transmisji

Można by pomyśleć, że cięcie Super Rugby sprawia, że ​​pakiet transmisji jest znacznie mniej atrakcyjny, ale nie jestem pewien, czy tak jest ze względu na dwa trendy, które kształtują krajobraz telewizyjny:

  1. Podobnie jak wiele innych branż, krajobraz telewizyjny coraz bardziej przypomina sztangę. Treść ma wartość, jeśli (a) jest tania w produkcji i jest jej dużo (np. teleturnieje i formaty rzeczywistości, takie jak Border Security) lub (b) przyciąga naprawdę dużą publiczność (np. Superbowl). Wszystko w środku jest coraz bardziej nieekonomiczne.
  2. Treści niszowe, które przemawiają do stosunkowo niewielu osób, ale wywołują pasję (takie jak anime, horrory itp.), są coraz bardziej cenne, ponieważ łatwiej niż kiedykolwiek skłonić ludzi do płacenia za rzeczy, które kochają.

Oba te trendy całkiem dobrze pasują do australijskiego rugby. Super Rugby to ściskana zawartość w środku, ale to w porządku, i tak ją tniemy. Istnieje mnóstwo klubowego rugby, które można wykupić stosunkowo tanio (zwłaszcza jeśli dodasz do niego rozgrywki klubowe z całego świata) i wypełnić godziny zawartości w usłudze subskrypcji. I istnieje potencjał, aby grać w kilka gier rocznie (np. Bledisloe i międzystanowe), które przyciągają duże oceny, które przemawiają do reklamodawców. Tak naprawdę to tylko kwestia odpowiedniego opakowania, przekazu i promocji.

Fani rugby również nadmiernie indeksują zarówno pasję, jak i rozporządzalny dochód, więc trend w kierunku niszowych treści finansowanych z subskrypcji działa również na korzyść rugby. Jedynym sposobem, w jaki utrata Super Rugby naprawdę Cię zaszkodzi, jest to, że istnieje mnóstwo subskrybentów (w tym wszystkich byłych graczy), którzy cenią Super Rugby o wiele bardziej niż cenią wyższy poziom w dół i decydują się anulować swoje subskrypcje. Potraktuj mnie sceptycznie.

Nie zrozumcie mnie źle, ból odczuwany przez wszystkich nadawców oznacza, że ​​kolejny pakiet praw będzie wart znacznie mniej niż poprzedni, ale nie sądzę, aby powodem było przegranie Super Rugby.

Dzień meczu

Jak wyżej, nie sądzę, aby granie w mniej „profesjonalne” gry naprawdę boli zbyt mocno.

Obecnie co roku w Australii odbywa się około 40 profesjonalnych imprez rugby – 8 domowych gier dla każdej z czterech serii Super Rugby, sześć lub siedem testów Wallabies i Sydney Sevens. Biorąc pod uwagę znaczne koszty stałe związane z otwarciem bram stadionu piłkarskiego i niski średni tłum, niewiele z tych 40 meczów przyniosłoby duży zysk. Z drugiej strony każdy dodatkowy fan, który przechodzi przez bramę, w zasadzie nic nie kosztuje, więc mecz Bledisloe z drogimi biletami na zatłoczonym stadionie Perth radzi sobie bardzo dobrze.

Model, który proponuję, mocno opiera się na tej logice. Zamiast 40 głównych wydarzeń, miałbym 23 – Sydney Sevens, ANZAC Day, piętnaście gier międzystanowych i sześć meczów domowych Wallabies. Istnieje nadzieja, że ​​znaczny spadek podaży oznacza wyższe średnie tłumy, więc choć przychody prawdopodobnie spadną, rentowność powinna wzrosnąć. Ważną częścią osiągnięcia tego celu jest upewnienie się, że mecze są rozgrywane na stadionach, które pasują do tłumu. Nic tak nie niszczy atmosfery wydarzenia sportowego na żywo, jak pusty w 3/4 stadion, więc jeśli / kiedy otworzy się nowy stadion piłkarski w Sydney, prawdopodobnie nadszedł czas, aby na zawsze pożegnać się z Homebush. Jest daleko od głównej bazy kibiców, nie jest to wspaniałe wrażenia wizualne i nigdy nie jest pełne, więc zwykle brakuje atmosfery – niezupełnie czynniki, które sprawiają, że ludzie spieszą się z powrotem.

Sponsoring

Ponownie, cięcie Super Rugby znacznie zmniejsza twoje aktywa sponsorskie, więc należy zastanowić się, jak wypełnić lukę. Odpowiedź jest wiązana. Zamiast każdego indywidualnego klubu rugby i każdego indywidualnego konkursu rugby w kraju, który ma własne umowy sponsorskie, które są sprzedawane przez wolontariuszy i kupowane przez lokalne firmy, dlaczego nie jest to całość spakowana i sprzedawana razem jako pakiet „całości gry” ?

Narodowa marka konsumencka, taka jak Woolworths, zyskałaby ogromną wartość sponsorując każdy amatorski i juniorski klub piłkarski w kraju (i łącząc się z ich lokalnym sklepem), a także sponsorując Wallabies. Umożliwiłoby im to połączenie przekazu lokalnego i krajowego, zapewniłoby im więcej treści do pracy i znacznie silniejszy ogólny przekaz. Nie jestem pewien, dlaczego nigdy wcześniej tak się nie stało?

Inne

Członkostwa

Jedną z rzeczy, która wyróżnia się, gdy spojrzysz na dochody RA, jest to, jak niewiele z nich pochodzi bezpośrednio od fanów. To tylko sprzedaż biletów od fanów, a wszystko inne to B2B. Podział to mniej więcej 85:15. To wyróżnia się, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę ogólny ruch w krajobrazie medialnym w kierunku zawierania transakcji bezpośrednio z klientami (Disney, Netflix itp.).

Najbardziej oczywistą dla RA opcją generowania pieniędzy od australijskich fanów rugby jest członkostwo. Najlepszym rozwiązaniem byłoby uwzględnienie dostępu do lokalnych zawodów klubowych, towarów, preferencyjnego dostępu do biletów na mecze namiotowe i ekskluzywnych treści medialnych o pewnym opisie. Na całym świecie członkostwo w sporcie coraz mniej dotyczy biletów, a bardziej przynależności i tożsamości, a bez istniejącego strumienia dochodów do kanibalizacji, rugby ma szansę na tym skorzystać

Licencje i towary

Mały Johnny Howard sprawił, że dres Wallabies stał się sławny, ale zarówno on, jak i koncepcja australijskiego stroju do rugby, bardzo zniknęły ze świadomości społecznej. Założę się, że większość australijskich fanów rugby ma koszulkę z początku XXI wieku i nie kupiła niczego nowego przez ostatnie pięć lat lub więcej. Nie wiem dokładnie, jaki byłby plan, ale fakt, że jedynym elementem zestawu Wallabies, który kupiłem lub dostałem w ciągu ostatnich dwóch dekad, jest para przemytników, wyraźnie wskazuje na straconą okazję.

Streszczenie

Biorąc pod uwagę radykalne zmniejszenie liczby gier, które zakłada mój model, sukces zależy wyłącznie od tego, co pozostało przekonujące – zmniejszenia ilości i zwiększenia jakości. Wszystko to w dużej mierze zależy od uatrakcyjnienia oferty na boisku i tak będzie w następnym poście.

4. Naprawianie kalendarza

Obecny kalendarz australijskiego rugby to bałagan. Zamiast mieć jasną i logiczną strukturę, jest to mozaika konkursów nakładających się przez cały rok i przytłaczających wszystkich oprócz najbardziej zaangażowanych fanów. Proponowana przeze mnie alternatywa opiera się na czterech zasadach przewodnich:

  • Przedstaw jakość nad ilość
  • Wyeliminuj nakładanie się zawodów
  • Buduj logicznie przez cały rok, zaczynając od piłki nożnej, a kończąc na Wallabies
  • Zaakceptuj rzeczywistość rozgrywek klubowych na półkuli północnej i obejmij je, zamiast rywalizować z nimi

Streszczenie

Podstawową zmianą w kalendarzu jest zwiększony nacisk na klubowe rugby, przy czym Super Rugby zostało odrzucone i zastąpione dramatycznie skróconymi zawodami prowincjonalnymi.

Klub rugby

Chociaż przejście do krajowych rozgrywek klubowych ma sens w perspektywie średnioterminowej, rozgrywki klubowe w miastach (tj. Shute Shield, Hospital Cup itp.) szły dobrze w ciągu ostatnich kilku lat, więc istnieje ryzyko ich zerwania. Proponowany przeze mnie format to trzynastotygodniowy sezon trwający od połowy marca do początku czerwca. Składałoby się to z 11 gier w systemie „każdy z każdym”, po których następowałaby cztero-drużynowa dwutygodniowa seria finałów. Idealnie byłoby również wymusić wyrównanie między zawodami „premiery” i pod-okręgów w każdym mieście, aby umożliwić awans-spadek do podwładnych pierwszej ligi, a następnie aż stamtąd.

Skrócenie sezonu oraz wprowadzenie awansów i spadków zapewniłoby, że każdy mecz miałby znaczenie, a umieszczenie finałów w czerwcu, który w przeciwnym razie jest stosunkowo spokojną dla sportu porą roku, oznaczałoby większą uwagę.

Większą zmianą byłaby jednak gra w klubowym rugby w „czystym powietrzu” i wysłanie wszystkich pięćdziesięciu graczy z centralnym kontraktem do gry dla swoich klubów. To zarówno podniesie profil zawodów, jak i stworzy naprawdę ciekawą dynamikę amatorów pojawiających się co tydzień, aby sprawdzić się z najlepszymi. Jasne, że Samu Kerevi może cotygodniowo rozrywać konkurs klubowy w Brisbane, ale to i tak byłoby całkiem fajnie oglądać.

Uczyniłoby to również Wallabies najbardziej dostępnymi elitarnymi sportowcami w Australii. Zamiast bawić się za murem ochroniarzy na przepastnych stadionach, teraz byłoby teraz 25 Wallabies biegających co tydzień po podmiejskich terenach, które mają dzieci na boisku w przerwie. Zrobiłoby to cuda dla profili graczy i poczucia związku fanów z profesjonalną grą.

Prowincjonalne Rugby

W przeciwieństwie do obecnego modelu, w którym Super Rugby jest „podstawowym” profesjonalnym produktem, przywróciłbym prowincjonalne rugby do jego reprezentatywnych korzeni z pięcioma drużynami reprezentującymi stany NSW, QLD, ACT, VIC, WA i drużyną barbarzyńców składającą się z zagranicznych gracze / wszyscy pozostali gracze z NSW i QLD. Turniej trwałby od połowy czerwca do połowy lipca, co jest ważne, ponieważ rozpoczyna się po zakończeniu europejskiego sezonu klubowego i umożliwia grę zagranicznym graczom. Każda drużyna krajowa zorganizowała trzy mecze z Barbarzyńcami efektywnie na drodze przez pięć tygodni. Podobnie jak w przypadku Sześciu Narodów, nie będzie finału – najpierw za postem.

W przeciwieństwie do Super Rugby, ten uproszczony format zapewniłby spójne wrażenia podczas oglądania z trzema meczami w każdy weekend (w piątek wieczorem, sobotnie popołudnie, sobotni wieczór), naprawdę prosty format rozgrywek i gwarancję zwycięzcy z Australii. Czas w kalendarzu i obecność zagranicznych graczy sprawią, że będzie to de facto konkurencja dla koszulek Wallabies, co zapewni dodatkowe zainteresowanie.

Jest to podobne do modelu 2021-2022 z kilkoma kluczowymi różnicami. Jest znacznie bardziej skondensowany, z 15 meczami w pięć tygodni zamiast 20 w dziesięć. I nie ma finału - najpierw mija post.

Największą różnicą jest to, że ci gracze nie zostaną zakontraktowani przez prowincjonalne franczyzy. Zamiast tego, podobnie jak w przypadku State of Origin, byłyby to reprezentatywne drużyny, z graczami (i trenerami) wybranymi z odpowiednich rozgrywek, z graczami zwracanymi w ramach opłat za mecz (5 tys. USD za mecz równałoby się 25 tys. USD za miesiąc pracy).

Alternatywną opcją byłoby skondensowanie ACT, VIC i WA w jednej drużynie i skrócenie turnieju z pięciu tygodni do trzech, co poprawiłoby standard gry i zmniejszyłoby nierównowagę konkurencyjną, ale grozi to dalszym wyobcowaniem i tak już zdystansowanych fanów rugby WA ( i ich bogatych klientów), więc prawdopodobnie najlepiej je zostawić. Jeśli zostaną wytarte, niech tak będzie - może stanowić część przejścia do krajowych rozgrywek klubowych.

Międzynarodowe Rugby

Samo istnienie międzynarodowego rugby jest naszą największą przewagą konkurencyjną w stosunku do innych australijskich sportów zimowych. Reprezentacje międzynarodowe powinny być „podstawowym” produktem rugby i centralnym punktem rocznego kalendarza.

Tak jest w Europie, gdzie Sześć Narodów jest centralnym punktem kalendarza, ale nie na półkuli południowej, gdzie Mistrzostwa Rugby w dużej mierze nie zdołały zaangażować fanów.

Zaproponowany przeze mnie kalendarz międzynarodowy trwałby cztery miesiące i składałby się z trzech elementów:

  1. Przychodząca wycieczka
  2. Puchar Lomu
  3. Europejska trasa na koniec sezonu

1. Przychodząca wycieczka

Byłoby to w dużej mierze niezmienione w stosunku do obecnego modelu, który daje ekspozycję na drużyny z półkuli północnej, w których gramy rzadko, zapewnia rozgrzewkę przed Pucharem Lomu i generuje dodatni zwrot finansowy

2. Puchar Lomu

Wszyscy mówią o wadach Super Rugby, ale Mistrzostwa Rugby są równie złe. Dwanaście gier w ciągu ośmiu tygodni to za mało, by podtrzymać zainteresowanie. Niewiele gier to zacięte rywalizacje, więc wynik jest przewidywalny. A format home-and-away prawie zawsze pozostawia pod koniec stertę martwych gum. Powinien zostać złomowany i zastąpiony Pucharem Lomu, który będzie trwał od sierpnia do października i stanie się zawodami rugby poza Europą. W przeciwieństwie do Mistrzostw Rugby, które mają tylko cztery drużyny, Puchar Lomu będzie miał dwanaście, podzielonych na dwa poziomy z awansami i spadkami dwóch drużyn każdego roku.
Początkowe poziomy:

  • Poziom 1 (Puchar Lomu) - Nowa Zelandia, RPA, Australia, Argentyna, Japonia i Fidżi
  • Poziom 2 (Tarcza Campese) - USA, Tonga, Samoa, Kanada, Brazylia i Urugwaj

Każdy poziom będzie rozgrywany w turnieju round-robin (5 rund x 6 gier rozgrywanych w każdy weekend), po którym nastąpi weekend finałowy, który odbędzie się we wcześniej ustalonym neutralnym miejscu. Mecze Lomu Cup będą organizowane w konkurujących krajach, podczas gdy Campese Shield będzie przebiegać według modelu podróżowania, z każdą rundą hostowaną w innym miejscu (tj. runda 1 ma trzy mecze w Kanadzie, runda 2 ma trzy mecze w USA itd.).

Po zakończeniu fazy round-robin ostatni zdobywca miejsca w Pucharze Lomu zostaje zdegradowany i podczas gdy zdobywca najwyższego miejsca w Campese Shield zostaje awansowany

Finałowy weekend składałby się z czterech meczów w następujący sposób:

  • Finał Pucharu Lomu: LC1 kontra LC2
  • Spadek o Puchar Lomu: LC4 kontra LC5
  • Promocja Tarczy Campese: CS2 kontra CS3
  • Wystawa: LC3 i LC6 kontra CS1, CS4, CS5 i CS6

Ten nowy format potroi liczbę rozgrywanych tygodniowo gier, sprawi, że będzie mniej przewidywalny, zapewni, że każda gra będzie miała sensowne stawki, da większą różnorodność przeciwników i zapewni kulminacyjny wynik. Przyczyniłoby się to również do wysp Pacyfiku i zapewniłoby realistyczną ścieżkę dalszego rozwoju rugby w Japonii i USA.

Gdyby turniej zakończył się sukcesem (a dlaczego miałby nie być?), finały szybko stałyby się największym weekendem w kalendarzu rugby, przyciągnęłyby ogromne tłumy i mogłyby zostać wylicytowane jak Superbowl / Sevens World Series Final / Finał Ligi Mistrzów aby zapewnić dodatkowe dochody.

3. Wycieczka po Europie

Podobnie jak w przypadku nadchodzącej trasy, byłoby to w dużej mierze niezmienione w stosunku do obecnego formatu i daje dobrą szansę na zapewnienie młodszym graczom doświadczenia w europejskich warunkach. Dokonałbym selekcji tylko dla graczy z Australii, co pozwoliłoby graczom z zagranicy na powrót do swoich klubów.

Dzień ANZAC

Jedynym innym dodatkiem do kalendarza jest coroczny mecz ANZAC Day z Nową Zelandią. Widziałem, jak inni sugerowali, że powinniśmy tutaj zagrać w Bledisloe, ale byłoby to całkowicie zsynchronizowane z resztą kalendarza i nie ma większego sensu. Zamiast tego powinniśmy dać głośną platformę dla naszych innych drużyn narodowych, które obecnie nie są w centrum uwagi. Grałem w pięć gier w jednym miejscu, zaczynając w porze lunchu i kończąc wieczorem, co roku przełączając się między tymi dwoma krajami. Gry byłyby:

  • Klasyczne Wallabies kontra Classic All Blacks
  • Siódemki damskie
  • Junior Wallabies vs. Junior All Blacks (U20s)
  • Siódemki mężczyzn
  • Wallaroos kontra czarne paprocie

Niekoniecznie wypełniłoby to stadion, ale przyciągnęłoby całkiem niezłą publiczność (np. w North Sydney Oval) i byłoby idealnym materiałem telewizyjnym w tle świąt publicznych, ponieważ trwałby cały dzień.

Podsumowując, ten kalendarz będzie realizował strategię „mniej znaczy więcej”, pokazywałby wyraźniejsze powiązania między różnymi rozgrywkami i kładł jak najwięcej uwagi na grę międzynarodową – wszystko to poprawiłoby zarówno zaangażowanie fanów, jak i zyski komercyjne, tym bardziej, jeśli faceci w złotych koszulkach mogą zacząć wygrywać więcej gier.

5. Wygrywanie więcej gier

Najprostszą poprawką dla australijskiego rugby będzie po prostu to, że Wallabies wygrywają więcej meczów. Trofea w szafkach silnie korelują z włóczęgami na siedzeniach i dolarami na kontach bankowych, więc każdy plan australijskiego rugby musi odpowiadać, w jaki sposób sprawi, że znów wygramy.

Oczywiście, powiedzenie „wygraj więcej gier” jest o wiele łatwiejsze do powiedzenia niż do zrobienia. Jak to zrobić w praktyce?

Gracze

Pierwszą rzeczą, którą robisz, jest wybieranie najlepszych graczy. Nie jesteśmy rozpieszczani wyborem, więc odrzuciłbym zasadę Giteau i otworzyłbym ją. Jeśli staniesz się dostępny od czerwca do października (tj. poza sezonem klubowym na półkuli północnej), kwalifikujesz się. Will Skelton (28 l.), Liam Gill (27) i Sean McMahon (26 l.) są niezwykle utalentowani, w swoich szczytowych latach gry i mają między sobą mniej niż 60 występów. To niedorzeczne. Jedną rzeczą byłoby odwrócenie się od nich plecami, gdybyśmy wszystko wygrywali. Zupełnie inna historia, gdy zajmujemy 7. miejsce na świecie i cofamy się.

Czy rezygnacja z Super Rugby i zniesienie zasady Giteau doprowadzi do masowego exodusu graczy? Prawie na pewno. Jak zauważono w części drugiej, system zostałby zaprojektowany tak, aby zatrzymać 25 najlepszych graczy w kraju i 25 najlepszych juniorów, ale poza tym gracze są pozostawieni samym sobie. Niektórzy z pewnością odejdą i pojadą do Francji lub Japonii, zarobią dobre pieniądze, poprawią się jako gracze i zdobędą trochę doświadczenia życiowego. Niektórzy prawdopodobnie trafiliby do NRL, a niektórzy wróciliby do swoich klubów, grali jako amatorzy i dołączyli do siły roboczej. Nie chodzi o to, czy dojdzie do exodusu. Pytanie, czy rzeczywiście byłoby to coś złego?

Porównanie, które ludzie zazwyczaj rysują, dotyczy Socceroos lub brazylijskiej drużyny piłkarskiej, ale jest to błędne z dwóch powodów. Po pierwsze, mamy wystarczająco dużo pieniędzy i wystarczająco dobrą konkurencję, aby utrzymać tu podstawową grupę graczy przez cały rok. Po drugie i ważniejsze, nawet jeśli wszyscy odeszli, mamy jasno określony roczny sezon międzynarodowy, w którym najlepsi gracze grają w Australii dla Australii, więc nie jest tak, że będą całkowicie straceni dla australijskiej publiczności.

Wydajność

Opierając się na moim doświadczeniu w oglądaniu i graniu w rugby, istnieje pięć czynników, które składają się na zwycięską drużynę: czysty talent, kondycja fizyczna, doświadczenie, spójność i kultura zespołu oraz odporność psychiczna. Właśnie stworzyłem ten framework, ale myślę, że to działa, więc oto jak podchodzę do każdego w moim nowym systemie:

Surowy talent

Nie ma ja w TEAM, ale w INDIVIDUAL BRILLIANCE jest pięć.

Znalezienie i rekrutacja najlepszych graczy to podstawa, a mimo to w australijskim rugby nie ma ani jednej osoby, która miałaby opis stanowiska. Byłby to więc pierwszy krok – posadź kogoś na czele i każ mu latać po całym kraju, oglądając kluby i szkolne mecze piłkarskie, aby znaleźć i zrekrutować najlepszych młodych graczy.

Celem tutaj nie jest znalezienie fizycznych okazów i próba ukształtowania ich w piłkarzy. Jest odwrotnie. Znajdź najlepszych piłkarzy i zamień ich w lepszych sportowców. Z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami (np. Jonah), najlepsi z gry rzadko dominują przez czystą fizyczność. Zamiast tego są dobrzy atletycznie i wyjątkowo w czytaniu sztuki, podejmowaniu właściwych decyzji i wykonywaniu swoich umiejętności pod presją i zmęczeniem.

Krok drugi to model kontraktowania, który przedstawiłem w części 2. Rugby musi być konkurencyjne w stosunku do innych kodów w zakresie tego, co może zaoferować finansowo młodym graczom. W przeciwnym razie zamiast grać w Bledisloe, będą grać w State of Origin.

Kondycjonowanie fizyczne

Podsumowując, rugby nadal jest grą fizyczną, a im lepiej przygotowana drużyna, tym lepsze wyniki. Jest to obszar, w którym prawdopodobnie pomaga zmniejszenie liczby centralnie zakontraktowanych graczy. Zamiast mieć 150 graczy rozsianych po stanach, którzy pracują nad różnymi programami siły i kondycji, wszyscy 50 zakontraktowanych graczy podlegałoby teraz scentralizowanemu reżimowi.

Poszedłbym o krok dalej i publikowałem wyniki testów graczy pod względem siły, szybkości, zwinności, wytrzymałości itp. To pozwoliłoby ludziom spoza systemu (bo są za granicą lub w inny sposób) wiedzieć, jakie standardy powinni próbować uderzyć, a to dałoby społeczeństwu wgląd w pracę za kulisami. Ludzie uwielbiali czytać o wynikach „bronco” All Blacks kilka tygodni temu, więc dlaczego nie widzimy ich więcej?

Doświadczenie

Kiedy ostatni raz Wallabies wygrali ważny mecz przy złej pogodzie? A może wygrałeś wielki mecz „grając brzydko”, jak RPA z Walią w półfinale Mistrzostw Świata? Szczerze, nawet nie pamiętam. Może ćwierćfinał Mistrzostw Świata 2011 przeciwko Springboks? Ale nie sądzę, żeby pogoda była aż tak zła, a nawet gdyby tak było, wygraliśmy, ponieważ Pocock w pojedynkę zdominował ich, a nie dzięki strategicznej przewadze.

Mecz bilardowy przeciwko Walii w 2015 roku również był całkiem niezły, ale to wszystko dotyczyło obrony i nie miało wiele wspólnego z taktycznym nousem. Mamy nieelastyczną mentalność, że „bieganie w rugby” jest lepsze, co po prostu nie przygotowuje nas do sukcesu, szczególnie w dużych meczach i przy złej pogodzie.

W tym miejscu posiadanie międzynarodowego doświadczenia klubowego w ramach standardowej ścieżki kariery rugby jest w rzeczywistości ogromną korzyścią. Kilka sezonów spędzonych na grze w europejskich pucharach da naszym graczom o wiele większą ekspozycję na te taktyki i warunki, niż kiedykolwiek mieliby podczas gry w Super Rugby. Czy moglibyśmy wygrać jeszcze kilka meczów w Eden Park, gdyby nasi gracze mieli więcej doświadczenia w złych warunkach? To z pewnością nie pogorszyłoby sytuacji.

Odporność i siła psychiczna

Przywództwo i umiejętność działania pod presją to niematerialne, ale niezwykle ważne umiejętności. Jak je wspierasz? Nieszczęście. Zabieranie piłkarzy prosto ze szkoły i rozpieszczanie ich w profesjonalnych akademiach przez cały okres ich kariery sprzyja dokładnie odwrotności. Gracze dowiadują się, gdzie mają być, w co się ubrać, co jeść i co mówić. W ogóle nie muszą już myśleć samodzielnie. I to widać na boisku. Jeśli znajdują się w swojej strefie komfortu, mogą wyglądać jak pogromcy świata, ale gdy znajdują się pod presją, brakuje im zdolności adaptacyjnych.

Dlatego uważam, że byłoby wspaniale, gdyby wszyscy ci kolesie spędzili trochę czasu w klubowym rugby. Może nie jest to efektowne, ale rozwalenie się na treningu przez niezadowolonego drugoklasistę w mokry wtorkowy wieczór przy słabym oświetleniu powinno być ważną częścią każdej kariery w rugby.

Prawie każdy wielki australijski krykiecista z ostatnich trzech dekad został porzucony w pewnym momencie swojej kariery. Dopiero po tym, jak zostali zrzuceni i wkroczyli z powrotem do zespołu, odnieśli sukces – myślę, że jest to lekcja dla australijskiego rugby.

Spójność i kultura zespołowa

Istnieje szkoła myślenia, która mówi, że spójność, a nie umiejętności, coaching lub atletyzm jest kluczowym czynnikiem wpływającym na wyniki. Inni twierdzą, że ważniejszą dynamiką jest bezpieczeństwo psychologiczne i akceptacja wrażliwości. Tak czy inaczej, nie ma wątpliwości, że kultura jest kluczowym czynnikiem wpływającym na wydajność.

Z jednej strony moje propozycje wychodzą naprzeciw temu, ponieważ rozprasza graczy do ich drużyn klubowych, a nie do mniejszej liczby drużyn Super Rugby, ale z drugiej strony wciąż mówię o międzynarodowym sezonie, który trwa cztery miesiące, więc Nie kupuję argumentu, że to za mało. Zespół QLD State of Origin spędzał razem około sześciu tygodni każdego roku i to było mnóstwo.

Tym, co naprawdę zabija drużyny, są frakcje. To dobrze, jeśli nie wszyscy są ze sobą najlepszymi kumplami, ale gdy są dwa czyste obozy, może to dość szybko stać się dość toksyczne. Plotka głosi, że przez ostatnie kilka lat było to Wallabies, z przepaść rosnącą między tymi z wysp Pacyfiku w obozie Wallabies a wszystkimi innymi. Najwyraźniej istniało to przed całą sagą o Izraelu Folau, ale to mogło tylko pogorszyć sprawę.

Jeśli chodzi o to, jak to naprawić, nie mam pojęcia. Najwyraźniej jest to jedna z mocnych stron Dave'a Renniego, więc trzymaj kciuki, aby wszyscy śpiewali z tej samej piosenki.

Inne sposoby na wygranie większej liczby gier

Poza wymienionymi powyżej sposobami na poprawę wydajności, istnieją dwa inne sposoby na wygranie większej liczby gier, które mój system osiąga, choć nieco nieumyślnie.

Po pierwsze, nowy międzynarodowy kalendarz zmniejsza liczbę „trudnych” meczów, w które gramy (tj. z Nową Zelandią i RPA) i zwiększa liczbę „łatwych” meczów, dodając drużyny, które sami chcielibyśmy pokonać (początkowo Fidżi i Japonia). Ponadto skutecznie gralibyśmy dla Bledisloe w jednorazowych testach każdego roku, co zdecydowanie zwiększałoby nasze szanse na wygraną od czasu do czasu.

Po drugie, największym przegranym w złomowaniu Super Rugby byłaby z pewnością Nowa Zelandia. Ich międzynarodowa dominacja została zbudowana na ich dominacji w Super Rugby i jeśli Super Rugby odejdzie, istnieje dobry powód, by sądzić, że wrócą trochę do paczki.

Tak czy inaczej, poprawa wyników na boisku jest absolutnie nienegocjowalna dla australijskiego rugby. Australijczycy kochają zwycięzcę, więc jeśli zaczniemy osiągać lepsze wyniki, to tylko kwestia czasu, zanim ludzie zaczną doceniać samą grę.

6. Naprawianie samej gry

Czy rugby jest nudne i zbyt skomplikowane, czy też jest dopracowane i strategiczne? Czy jest powolny i wyczerpujący, czy też fizyczny i intensywny? Czy to ponure jak półfinał RPA vs Walia? czy to jest niesamowite jak półfinał Anglia vs Nowa Zelandia?

Ostatecznie to nie ma znaczenia – Rugby Australia nie może po prostu jednostronnie zmienić zasad. Ale nadal mogą sprawić, że rugby stanie się bardziej popularne. Muszą tylko zdać sobie sprawę, że rugby to nabyty gust. Jak piwo. Albo kawa. Albo wegetarianinem. Na początku zastanawiasz się, jak ktokolwiek mógłby się nim cieszyć, ale kiedy przekroczysz próg, nie ma odwrotu.

A jak zdobywasz smak? Gra w rugby. Udział oddolny nie tylko buduje potok graczy, ale buduje potok fanów. Najłatwiejszym sposobem na ponowne spopularyzowanie rugby w Australii jest wygrana Wallabies. Drugi to zwiększenie udziału juniorów.

Jak zwiększyć udział juniorów? Inwestujesz w to. Wydajesz więcej pieniędzy na ludzi noszących szorty, a mniej na ludzi noszących garnitury. Ułatwiasz dzieciom zobaczenie ścieżki z miejsca, w którym są, do miejsca, w którym chcą być, czyniąc Wallabies tak dostępnymi, jak to tylko możliwe - szczególnie w ich lokalnych klubach.

Prawda jest taka, że ​​sama gra nie jest problemem. Wszyscy bardziej pokochaliby próby, mniej zasad i mniej przestojów, ale gdyby rugby naprawdę zostało złamane, to wszędzie by się zmagało. To nie jest. To kwitnie. A standardową krytykę rugby jako sportu obalają najbardziej udane zawody sportowe na świecie: rugby ma o wiele więcej punktów niż piłka nożna. To mniej skomplikowane niż futbol amerykański. Płynie bardziej niż koszykówka i ma więcej czasu na grę niż krykiet czy baseball.

Jedną rzeczą przemawiającą za rugby jest to, że wszystko wygląda tak samo. Klubowe rugby jest często lepsze do oglądania niż międzynarodowe. Jako doświadczenie sportowe na żywo klubowe rugby jest po prostu lepsze niż profesjonalne rugby. Jest taniej, łatwiej się tam dostać, masz lepsze miejsce, jedzenie i napoje są tańsze, lepsze i szybsze, a na końcu możesz biegać po boisku. To unikatowe rozwiązanie w rugby - spróbuj przeskakiwać między NBA a NBL lub między Premier League a A League. To kreda i ser. Jest to coś, na czym rugby może skorzystać – ale wymaga uświadomienia sobie, że popularność można budować od podstaw – a nie tylko odgórnie. I wymaga to strategii medialnej, która opiera się na mocnych stronach rugby, zamiast iść łeb w łeb z ligą i regułami australijskimi.

7. Strategia medialna

Dużą częścią problemu australijskiego rugby jest sposób jego prezentacji. Krajobraz mediów został wywrócony do góry nogami w ciągu ostatnich dwóch dekad, ale rugby niewiele się zmieniło. Tymczasem konkursy, które odniosły sukces, to te, które wykorzystały możliwości, jakie stwarza zmieniający się krajobraz.

Podnoszenie zasłony

Australijskie rugby musi zdać sobie sprawę, że czasy „kontrolowania przekazu” minęły. Kiedyś było tak, że musieli zarządzać tylko niewielką grupą dziennikarzy, mogli budować historię, którą chcieli snuć, a wszystko inne trzymać za zamkniętymi drzwiami. Michael Cheika potraktował to jako osobiste wyzwanie - celowo osłaniając graczy przed mediami, gdy tylko było to możliwe, i sam biorąc na siebie całe ciepło.

Chociaż intencja tego była godna podziwu i z pewnością „chroniła” graczy przed mediami, utrzymywała ich również na dystans od ogółu społeczeństwa. Dla zespołu reprezentującego Australię jest niezwykłe, jak nieznani są Wallabies.Marika Koriebete zdobyła medal Johna Ealesa jako najlepsza zawodniczka w kraju w zeszłym roku i nawet jako zagorzała fanka rugby nie wiem o nim dosłownie nic poza tym, że jest Fidżi i pochodzi z ligi rugby. Chyba nigdy nie słyszałem, żeby mówił.

Zamiast tego większość treści rugby, które pojawiają się w mediach, pochodzi od dziennikarzy, którzy wydają się aktywnie nie lubić gry (jak Greg Growden) lub tych, którzy bezwstydnie promują korporacyjny program (jak Jamie Pandaram). Daleko od ideału, zwłaszcza w obliczu pokrycia nasycenia zarówno NRL, jak i AFL.

Wszystko to, w połączeniu z ciągiem złych występów, sprawiło, że rugby w zasadzie zniknęło z publicznej świadomości.

Pierwszym moim rozwiązaniem byłoby uczynienie z centralnie zakontraktowanych graczy rugby najbardziej dostępnymi sportowcami w Australii. Zapewnij im szkolenie na temat wystąpień publicznych i korzystania z mediów społecznościowych oraz renegocjuj układ zbiorowy, aby media stały się częścią ich pracy. Chociaż oczywiście powinny istnieć wytyczne dotyczące tego, co jest, a co nie jest dopuszczalne, aby uniknąć kolejnej sytuacji w Izraelu Folau, należy im dać szerokie możliwości bycia sobą i wyrażania swojej osobowości.

Powinny być również znacznie bardziej dostępne dla mediów rugby. Dla dziennikarzy i zadawania pytań graczom jest stosunkowo niewiele, a tylko jedna lub dwie są dostępne w dowolnym momencie. Powinno to być łatwe do zmiany. Dlaczego nie otworzyć go pod koniec treningu? Opublikuj różne historie, zamiast mieć sześciu dziennikarzy zgłaszających te same mdłe cytaty. Dużo trudniej „zapanować nad przekazem”, ale o wiele bardziej szczery i o wiele ciekawszy.

W podobny sposób Rugby Australia powinno wystawiać swoich zakontraktowanych graczy jako gadające głowy przy każdej możliwej okazji. Poproś gracza, który ściga się w telewizji, dając wskazówki podczas wiosennego karnawału, lub takiego, który lubi łowić ryby na łodzi z ET. I na pewno jest grupa graczy, którzy są dość pobożni religijni – Rugby Australia powinno dać im platformę do konstruktywnego opowiadania o tym, zamiast ukrywać to pod dywanem jak jakiś brudny mały sekret.

Ta sama mentalność powinna dotyczyć trenerów. Kazałem Dave'owi Rennie i Scottowi Johnsonowi siadać na pół godziny w naprzemiennych tygodniach w ciągu roku, aby rozmawiać o rugby w obracającym się zestawie podcastów / vodcastów / czegokolwiek. Dałoby to fanom wgląd w to, na czym są skupieni i jak widzą grę. Sprawiłoby również, że wyglądaliby jak prawdziwi ludzie, a nie dwuwymiarowe maszyny cytujące konferencje prasowe, którymi często mogą stać się trenerzy.

Przeciwko temu wszystkiemu byłoby to, że zmniejsza to wydajność. To jest głupota. W ciągu tygodnia jest tylko tyle treningów, które ci faceci mogą zrobić, więc jest mnóstwo wolnych godzin. Pomyśl tylko o zobowiązaniach czasowych, które Lebron, Serena, Cristiano i Fed potrafią żonglować. Jeśli mają czas, tak samo każdy gracz rugby w Australii. To może nawet pomóc. Ciągle działająca mentalność oblężenia „my kontra oni” musi być wyczerpująca.

Poza pudełkiem

Oprócz tego, że australijskie rugby jest ogólnie bardziej dostępne, jest wiele rzeczy, które australijskie rugby może i powinno zrobić, aby rozszerzyć swoją obecność w mediach.

Najważniejsze

Rugby Australia powinno stać się Robelindą2 rugby, zatrudniając kilku młodszych pracowników tylko do wycinania klipów ze skrótami do mediów społecznościowych. Nie pełne pakiety z najciekawszymi momentami, tylko pojedyncze sztuki – z wykorzystaniem House of Highlights jako modelu. Prawdopodobnie nigdy nie dotarłbyś do 17 milionów obserwujących, ale publikowanie klipów z każdego poziomu australijskiego rugby i Australijczyków grających za granicą kosztowałoby bardzo niewiele i utrzymałoby rugby w pamięci ludzi.

Dodatkowa zawartość

Rugby Australia powinno rozbudować elementy związane z grą, aby uzyskać dodatkową zawartość. Nie ma okienka handlowego, wersji roboczej ani bezpłatnej agencji, ale przejrzysty roczny proces zawierania umów wywołałby duże zainteresowanie i debatę. Nie ma kombinowania, ale opublikowanie wyników fizycznych testów wszystkich graczy z pewnością wzbudziłoby zainteresowanie. A z logicznym budowaniem kalendarza przez cały rok, byłoby wiele spekulacji na temat tego, kto zostanie wybrany do jakiego zespołu.

Widok na przyszłość

Istnieje realna szansa na zwiększenie profilu przechodzących juniorów. Co drugi szkolny bohater rugby ma bęben ze najciekawszymi momentami na YouTube, ale po opuszczeniu szkoły mogą się trochę zgubić w systemie. Zrobienie większego interesu z młodszych graczy, a następnie podniesienie rangi corocznych Mistrzostw Świata U20, wydawałoby się całkiem prostym rozwiązaniem. Gdyby fani znali graczy, bardziej obchodziłoby ich Australia vs. Nowa Zelandia U20 niż Stormers vs. Sharks.

Schodzić glębiej

Chciałbym przeczytać dogłębny profil gracza na każdym Wallaby. Nie byłoby to drogie ani trudne do zrobienia. Po prostu znajdź swoich 50 ulubionych ludzi produkujących treści rugby w Australii (z których większość byłaby hobbystami), niezależnie od tego, czy są to podcasty, filmy, posty na blogu, fotografowie lub cokolwiek innego, i daj im po jednym graczu i rozkręcaj ich przez cały rok. Wyniki byłyby niewiarygodnie mieszane, ale nadal byłyby bardzo interesujące. Jedną z najczęściej czytanych historii na rugby.com.au był profil gracza Bena McCalmana i chociaż według wszystkich raportów jest świetnym facetem, trudno uwierzyć, że jest o wiele bardziej popularny niż wszyscy obecni gracze.

Drugim miejscem, w którym należy zagłębić się, jest sama gra. Jest wielu ekspertów zajmujących się fotelami, którzy przeprowadzają dogłębną analizę rugby w podcastach i kanałach YouTube, ale trudno ich znaleźć. Ktoś w RA powinien aktywnie leczyć i promować te rzeczy.

Więcej niż gra

Najpopularniejsze ligi sportowe na świecie prawie wszystkie posiadają dodatkowe interaktywne treści, które zwiększają ich popularność. March Madness ma klamrologię, NFL ma fantasy futbol, ​​EPL ma FIFA, a Melbourne Cup ledwo zarejestrowałoby się bez zamiatania biur i mody na boisku.

Jest wiele rzeczy, które RA może i powinno spróbować – rugby fantasy na wzór amerykański wydaje się łatwe – ale pierwszą i najbardziej oczywistą jest przywrócenie Jonah Lomu Rugby. Była kultowa w połowie lat 90. i z pewnością można ją łatwo ożywić jako grę mobilną. Uwolnij grę i zarabiaj na reklamach i/lub mikrotransakcjach, aby odblokować klasyczne koszulki, legendarnych graczy i celebracje po próbie. Może trochę zaktualizować grafikę, ale nie dotykaj rozgrywki, a zwłaszcza komentarza. Dlaczego nikt jeszcze tego nie zrobił?

Nie możesz pokonać klasyki

Przypuszczam, że jest około 500 żyjących Wallabies. Jestem pewien, że jest para, która tak naprawdę nie chce już mieć nic wspólnego z rugby, ale założę się, że zdecydowana większość byłaby bardziej niż szczęśliwa, mogąc pomóc w jakikolwiek sposób.

Prostym sposobem na to byłoby zorganizowanie klasycznej rundy piłkarskiej piłki nożnej Wallabies i sprowadzenie jak największej liczby z nich do lokalnych klubów. Nie byłby to zbyt duży ciężar dla graczy, wzmocniłby więzi między obywatelami a Wallabies i byłaby dobrą historią.

Telewizja

Pomimo wszystkich opisanych powyżej możliwości, telewizja jest nadal najważniejszym medium dla sportu, dlatego ważne jest, aby kalendarz działał jako „pakiet transmisji”. Tak bym wszystko podzielił pod nowy kalendarz:

Free-to-Air – 48 gier

Jeden mecz klubowy na tydzień i finały (tylko w Sydney i Brisbane) (14 meczów), mecze międzystanowe (15), mecze ANZAC Day (5), mecze nadchodzące (3), mecze Pucharu Wallabies Lomu plus finał (7 ), europejskie tournee gry (4)

Gry subskrypcyjne - ponad 400 gier

Symulacja wszystkich gier free-to-air (48 gier), pozostała część gier klubowych (110), pozostała część Igrzysk Lomu Cup (32), Six Nations (15), Puchar Świata U20 (30), Heineken Puchar (70 meczów), Europejskie mecze klubowe (200+), World Sevens Series (10 imprez)

Sposób transmisji meczów jest równie ważny, jak sposób ich pakowania, a telewizyjna prezentacja rugby w Australii jest okropna. Gordon Bray był wiernym sługą, ale używa mikrofonu od ponad 40 lat i można śmiało powiedzieć, że jego schtick – wykrzykując imiona graczy („MATTHEW BURKE”) i podając niejasne statystyki na ich temat) – stał się bardziej niż trochę zmęczony.

Jakoś komentarz Foxa jest gorszy. Podobnie jak ostatnie dni zespołu komentatorów krykieta z kanału dziewiątego, są niewiele więcej niż przepłacanymi cheerleaderkami. Zero różnorodności opinii, zero obiektywności i zero wglądu.

Gorzej być nie może, więc jest licencja na eksperymentowanie. Dlaczego nie mieć simulcastu z jednym strumieniem komentarzy dla zwykłych fanów i jednym dla zagorzałych. Lub po prostu przestudiuj, co robią inne sporty na całym świecie i bezwstydnie je zdzieraj. Potrzebujemy naszego Tony'ego Romo.

Streszczenie

Nie wszystkie te rzeczy zadziałają. I prawdopodobnie są inne pomysły, które są lepsze. Chodzi o to, że czas poeksperymentować. Ta sama zmęczona prezentacja rugby nie przeszkodzi, a jeśli w australijskim rugby nadejdzie zmiana strukturalna, powinna ona objąć sposób prezentacji gry. A także jak zorganizowana jest gra.

8. Wszyscy na pokład

Australijskie rugby jest organizacyjnym klastrem. Ryba gnije od głowy w dół, a złe samopoczucie w Rugby Australia wydaje się zaczynać od deski. Niekoniecznie ludzie, którzy tam siedzą – nie mam prawdziwego wglądu w to, jak są kompetentni (lub nie) – ale raczej kto ich tam umieścił.

Oprócz jednego głosu, który zasiada w stowarzyszeniu graczy, pozostałe miejsca w zarządach należą do stanów. To pozostałość z dawnych dobrych czasów, kiedy gra była amatorska i nie było pieniędzy, o które można by walczyć. Zamiast tego posiadanie przewagi w sali konferencyjnej oznaczało przewagę przy stole selekcyjnym i to była w zasadzie cała gra – zdobywanie większej liczby „swoich” graczy w koszulkach Wallabies. Teraz gra jest profesjonalna, stany mają dużą zachętę do forsowania własnych programów, dlatego kalendarz obraca się wokół Super Rugby, mimo że wszyscy widzą, że nie działa. To skupienie się na Super Rugby jest w rzeczywistości zakorzenione w modelu zarządzania, w którym nie tylko QLD i NSW otrzymują dodatkowy głos za posiadanie określonej liczby uczestników, ale otrzymują trzeci głos za posiadanie serii Super Rugby.

Moim rozwiązaniem byłoby całkowite przeprojektowanie modelu zarządzania, dramatycznie osłabiając stany i redystrybuując wpływy wśród innych interesariuszy rugby. Mój przeprojektowany zarząd miałby mieć przedstawiciela (i jeden głos) w każdym z następujących organów:

  • Juniorskie Rugby
  • Ruby damskie
  • Siódemki Rugby
  • Klub rugby
  • Kraj Rugby
  • Prowincjonalne Rugby
  • Stowarzyszenie Graczy
  • Klasyczne Wallabies (byli gracze)

To osiem głosów reprezentujących na równych prawach wszystkich kluczowych interesariuszy rugby. Wrzuć niezależnego przewodniczącego i masz zarząd składający się z dziewięciu osób, czyli prawdopodobnie o dwa za dużo, ale nie jestem pewien, kogo wyciąć.

Co ważne, oprócz lepszego reprezentowania swoich wyborców, członkowie zarządu powinni wnosić do partii umiejętności. Najlepiej byłoby, gdyby przynajmniej jeden członek zarządu miał doświadczenie w każdym z następujących obszarów:

  • Finanse / Rachunki
  • Prawo
  • HR / rekrutacja
  • Wysoka wydajność
  • Głoska bezdźwięczna
  • Komunikacja marketingowa
  • Sponsoring

Restrukturyzacja zarządu zgodnie z przedstawionym powyżej modelem nie byłaby banalnym przedsięwzięciem. Wymagałoby to całkowitego remontu - mniej starych chłopców, mniej Mosmana i więcej wszystkiego innego. Z tego powodu jest to prawdopodobnie najmniej prawdopodobna zmiana do wprowadzenia – w końcu indyk nigdy nie głosuje na Boże Narodzenie. Jest to jednak absolutnie konieczne. I prawdopodobnie musi to być jedna z pierwszych rzeczy, które się wydarzą.

Jak to zrobić? Potrzebujesz albo masowego publicznego powstania, albo nieodpartej siły zewnętrznej. Nie wyobrażam sobie, że będzie to pierwsze, więc trzymam kciuki za drugie. Bardziej zrównoważony model zarządzania umożliwiłby lepsze dostosowanie, lepsze podejmowanie decyzji i lepsze wyniki.

9. Świat w Unii

Mniejszy ślad rugby powinien ułatwić organizację niż liga rugby lub zasady australijskie. Niestety jednak jest odwrotnie i to psie śniadanie do samego końca.

W głównych miastach

Ze wszystkich luk, największa (i najdziwniejsza) jest ta między „najlepszym” klubowym rugby a zawodami w sub-dystryktach. Prosty przykład: Easts i Colleagues są oddalone od siebie o około 100 metrów w Woollahra i nie mają ze sobą prawie nic wspólnego. To wydaje się szalone.

Pierwszym rozwiązaniem byłoby ponowne zrównanie wszystkich klubów w mieście w jedną strukturę, która umożliwiałaby awans i degradację w górę iw dół. Sprawiłoby to, że zawody byłyby ciekawsze i zapobiegły obecnej sytuacji, w której Penrith jest zakorzenione na samym dole drabinki od ponad dekady.

Alternatywnie, kluby biorące udział w różnych rozgrywkach mogą tworzyć afiliacje w oparciu o geografię i umożliwiać graczom podwójną rejestrację. Easts może być powiązany z kolegami, Sydney Uni może być powiązany z Petersham, Randwick może być powiązany z UNSW i tak dalej. Jest to mniej przekonujące z organizacyjnego punktu widzenia, ale przynajmniej pozwoliłoby talentom na bardziej naturalne zrównoważenie w różnych rozgrywkach. W przeciwnym razie skończysz z nadmiarem utalentowanych graczy siedzących na ławce czwartej klasy Sydney Uni.

Miasto/Kraj

Drugim połączeniem, które można i należy znacznie wzmocnić, jest krzew. Każdy regionalny klub rugby w Australii powinien mieć powiązania z klubem w najbliższym większym mieście, co służy jako naturalna ścieżka dla utalentowanych graczy. Nie powinien to być jednak związek jednokierunkowy. Wszystkie kluby byłyby zobowiązane do rozgrywania co najmniej jednego meczu u siebie w roku w regionalnym mieście, aby zapewnić często zapomnianym regionom przynajmniej dostęp do oglądania najlepszych zawodników biegających dookoła. Wygląda na to, że nie ma to zbyt wiele wad i wiem, że niektóre kluby już to robią, więc wydaje się, że nie trzeba się zastanawiać, czy jest to formalne porozumienie.

Myślenie globalne

Rugby Australia powinno zachęcać i ułatwiać relacje między australijskimi klubami a klubami rugby na całym świecie. Dla takich klubów jak Manly czy Eastwood byłoby dużo sensu mieć siostrzane kluby w Nowej Zelandii, RPA, Japonii, Ameryce Północnej i Europie. To może brzmieć ambitnie, ale nie sądzę, żeby było to takie trudne.

Nie mam pojęcia, jak to ustrukturyzować (lub czy naprawdę trzeba), ale obopólna korzyść wydaje się oczywista. Dałoby to graczom i trenerom ze wszystkich stron możliwość podróżowania i zdobycia szerszego doświadczenia w rugby i poprawy. Zamiast spędzać letnie miesiące siedząc na plaży lub trudząc się gdzieś na siłowni, z pewnością lepiej byłoby zdobyć doświadczenie w europejskich warunkach i na odwrót. Jeśli dla Manchesteru City ma sens utrzymywanie relacji z Melbourne City, to z pewnością sensowne jest, aby Saracens lub Wasps mieli podobne relacje z Eastwoodem. Rugby Australia powinno zrobić wszystko, aby tak się stało.

Trudno jest określić ilościowo, jakie korzyści przyniosłyby wszystkie te powiązania, ale intuicyjnie można by pomyśleć, że muszą tam być. Podstawowym problemem związanym z rugby jest to, że wszystko jest tak oderwane. Z kraju do miasta, od juniorów do seniorów, od amatorów do profesjonalistów iz kraju do kraju. Połączenie tych kropek i przedstawienie jednolitego frontu może być tylko dobrą rzeczą i sprawi, że prywatna własność zespołów będzie o wiele bardziej atrakcyjna.

10. Skórka w grze

Jedną z niewielu pozostałych rzeczy, które rugby ma, jest to, że pozostałe wsparcie, jakie ma, znajduje się w najlepszych miejscach, w jakich może być - rugby utrzymuje znacznie bogatszą bazę fanów niż jakikolwiek inny kodeks. Dotyczy to przeciętnego kibica i bardzo zamożnych, a każdy, kto wątpi, prawdopodobnie nigdy nie był na lunchu rugby.

Niestety, poza kupowaniem biletów klasy Gold i płaceniem za drogie subskrypcje Foxtela, ci bogaci potencjalni dobroczyńcy / inwestorzy są w dużej mierze wykluczeni z gry. Zamiast tego na każdym poziomie gra jest zdominowana przez biurokratyczne podmioty non-profit. Stanowi to wyraźny kontrast z praktycznie każdą odnoszącą sukcesy ligą sportową na całym świecie, w której własność prywatna jest standardową praktyką operacyjną.

I jak to zwykle bywa, gdy dochodzi do prywatyzacji, następują innowacje. Najpopularniejszymi ligami są prawie wyłącznie te, które posiadają własność prywatną, podczas gdy te, które nie zostały pozostawione. Angielska Premier League nie jest bynajmniej „najlepszą” ligą piłkarską na świecie pod względem jakości, ale jest zdecydowanie najpopularniejsza, stawiając w cieniu „wyższe” rozgrywki, takie jak La Liga i Bundesliga.

Na pewno wśród bogatych i potężnych jest wyraźny apetyt na zaangażowanie. Pewna liczba już po cichu płaci pensje elitarnym graczom za pośrednictwem „Australian Rugby Foundation”, a Twiggy Forrest jest tak chętny do inwestowania w rugby, że jego reakcja na wykluczenie Mocy z Super Rugby, przeznacza pieniądze na Global Rapid Rugby, mimo że jako nieprawdopodobny model komercyjny, jaki można wyczarować.

Nadszedł czas, aby otworzyć śluzy i wreszcie – w pełni 25 lat po tym, jak gra przyjęła profesjonalizm – aby objąć prywatną własność.

Istnieją trzy sposoby, w jakie prywatne inwestycje w australijskie rugby mają sens:

  1. Prywatna własność klubów. Zamiast być w całości własnością ich członków - dlaczego nie wprowadzić ogólnej zasady, zgodnie z którą pewien procent wszystkich klubów jest otwarty na własność prywatną. Daj tym bogatym kolesiom (a jest to w przeważającej mierze mężczyznom) miejsce, w którym mogą odłożyć pieniądze, miejsce, w którym można się poczuć ważnym w sobotnie popołudnie i coś fajnego do pogawędki, gdy grają w golfa.
  2. Własność prywatna konkursów. W ten sam sposób, w jaki Six Nations i English Premiership sprzedały udziały funduszom private equity, istnieje możliwość zrobienia tego w przypadku Lomu Cup lub Ella Plate. W szczególności Puchar Lomu, z udziałem USA, Japonii i Kanady oraz prestiżem All Blacks i Springboks, może i powinien być wart dużo pieniędzy, jeśli zostanie skutecznie przeprowadzony.
  3. Własność publiczna samego Rugby Australia. Podobnie jak w przypadku Green Bay Packers, dlaczego fani nie mogą posiadać części Rugby Australia? Z założenia jest to gra dla fanów, a każdy mężczyzna i jego pies mają swoje zdanie, więc dlaczego nie pozwolić im włożyć pieniędzy tam, gdzie są ich usta. Podobnie jak w przypadku Packers lub różnych europejskich klubów piłkarskich, które mają podobne modele, istnieją oczywiście profesjonalne struktury organizacyjne i zarządzania, ale jeśli chodzi o ostatecznie, kto jest ich właścicielem, dlaczego miałyby to być państwa, a nie społeczeństwo? I oczywiście nie zaszkodziłoby, że podążanie tą drogą przyniosłoby w krótkim okresie trochę tak potrzebnego kapitału.

Wydaje się, że to kolejny obszar, w którym nie ma wiele do stracenia.Jeśli to działa, to fantastycznie, jeśli nie, a RA nie może znaleźć kupujących na pożądanych przez siebie warunkach, to wraca do status quo. Nic się nie odważyło. Nic nie zyskało.

Jeremy Atkin jest konsultantem z Sydney, specjalizującym się w mediach, rozrywce i sporcie.

Będziesz pomóc w rozwoju serwisu, dzieląc stronę ze swoimi znajomymi

wave wave wave wave wave